Rocznica tragicznych wydarzeń z 2 lutego 1944 roku
Przedstawiciele władz samorządowych oraz organizacji kombatanckich i szkół, uczcili pomordowanych mieszkańców m.in. Rudki, Bagna i Tereszpola. W uroczystościach udział wziął Jacek Pawluk, wójt gminy Tereszpol oraz Stanisław Sitarz, przewodniczący Rady Gminy Tereszpol.
Zbiorowa egzekucja odbyła się na miejscowym Rynku. Wcześniej partyzanci wydali wyrok na 19-letniego mężczyznę, który pracował dla Gestapo w Biłgoraju. Mieszkał w Zwierzyńcu, znał wielu młodych ludzi i podejrzanych zdradzał. W wyniku tej śmierci hitlerowcy postanowili zemścić się na przypadkowych osobach. Skazańców na plac egzekucji przywożono ciężarówkami. Powiązani byli drutem kolczastym. Ginęli klęcząc z twarzami zwróconymi ku ludziom. Jedną z najmłodszych ofiar był Tadeusza Pieczykolan z Tereszpola. W dniu egzekucji miał zaledwie 15 lat. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu w Zwierzyńcu. Ich nazwiska widnieją na zbiorowej moglile.
Lista rozstrzelanych 2 lutego 1944 roku:
Z RUDKI
- Korga Władysław - lat 24,
- Zubala Marian lat - 22,
Z BAGNA
- Dorosz Czesław - lat 20
- Kierowski Jan - lat 27
- Kierowski Ździsław - lat 21
- Pietruszka Władysław - lat 41
- Pietruszka Bernard - lat 18
- Skiba Józef - lat 38
- Tokarz Jan - lat 20
Z LIPOWCA
- Czajka Jan - lat 28
Z TERESZPOLA
- Lesiecki Józef - lat 22
- Marzec Stanisław - lat 49
- Pieczykolan Józef - lat 38
- Pieczykolan Tadeusz - lat 16
- Pieczykolan Franciszek - lat 40
- Rugała Jan - lat 33
- Sikorski Jan - lat 27
- Sikorski Józef - lat 38
- Wolanin Józef - lat 33
- Wolanin Józef - lat 51.
Poniżej prezentujemy przekazy historyczne mówiące o wydarzeniach z 1944 roku.
Ignacy Kurzępa, "Lata wojny i okupacji" wydano przez Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca w 1997 r.
"Podczas jednej warty przyjechało gestapo z Biłgoraja i zrobiło obławę na członków AK: Romana Paczosa i Bronisława Grona. Pomimo gęstej strzelaniny Paczos zdołał zbiec, a Grona ciężko ranny dostał się w ręce oprawców. Przewieźli go na posterunek i tam dobili. Okazało się, że tych dwóch AK-owców i wielu innych wydał w ręce gestapo młody zaprzedaniec Artur Ostaszewski, mieszkaniec Zwierzyńca, którego matka miała niemieckie nazwisko „Bolman”. Chociaż w Polsce urodziła się i żyła, ale coś z niemieckich przodków pozostało, kiedy razem z dziećmi podpisała listę niemiecką. Artur jako szofer jeździł z gestapowcami i wydawał wszystkich, których podejrzewał o udział w ruchu oporu. W kilka dni po tym Ostaszewski został zabity w Biłgoraju.
2 lutego 1944 roku Niemcy spędzili całą ludność Zwierzyńca, z wyjątkiem dzieci na Rynek i tam na oczach przerażonej ludności rozstrzelali 20 zakładników, przywiezionych z Zamościa i z więzionych drutem kolczastym. Przedtem oficer niemiecki odczytał wyrok, że to za zabicie Artura Ostaszewskiego, w którym odezwał się niemiecki duch. W czasie tej egzekucji zgromadzona ludność głośno płakała, niektórzy zasłaniali dłońmi oczy, aby nie patrzeć na to morderstwo, wiele kobiet zemdlało. Zakładnicy mieli usta zapchane chyba cementem, dlatego nie mogli mówić, jeden tylko Korga, mieszkaniec Rudki krzyknął „Niech żyje Polska”. Jakim sposobem uwolnił się od tego cementu czy gipsu, pozostaje tajemnicą, gdyż rękami nie mógł nic uczynić, bo był związany drutem kolczastym. Zakładnicy ci pochodzili z naszej i tereszpolskiej parafii. Zakładnikiem mógł być każdy, aresztowany albo zatrzymany w jakiejś łapance, Bogu ducha winny człowiek. Osadzony w więzieniu stawał się zakładnikiem i przy pierwszej okazji mógł być stracony. Ja nie byłem obecny podczas tej egzekucji, ponieważ był pogrzeb i byłem w kościele. Żandarmi, którzy weszli do kościoła kazali wszystkim wyjść i po sprawdzeniu dowodów pozostawili księdza, mnie, kościelnego i członków rodziny zmarłego, a wszystkich innych zabrali ze sobą. Żona moja zabrana została na rynek i od niej oraz innych osób słyszałem to, o czym napisałem."
Halina Matławska, "Zwierzyniec" wydano w 1991 r.
"Hitlerowcy stosowali różne sposoby zastraszania broniącej się ludności polskiej. Coraz częściej ludzie byli świadkami zbiorowych egzekucji przymusowo spędzani przez Niemców na miejsca zbrodni. Tak bylo 28 października 1942 r. w Obroczy, gdzie zamordowano 11 mieszkańców wsi, tak w Wywłoczce 15 grudnia 1942 r. (6 zabitych), w Kosobudach 29 grudnia tego samego roku, w Topólczy (9 zabitych) i Źrebcach (22 rozstrzelanych) 10 grudnia 1943 roku, tak w Zwierzyńcu 2 lutego 1944 roku. Przy ulicy „2 Lutego", bo taką nazwę ona dzisiaj nosi, rozstrzelano 20 zakładników z Rudki, Bagna i Tereszpola w odwecie za śmierć niemieckiego konfidenta Artura Ostaszewskiego, Młody volksdeutsch (19 lat) Artur Ostaszewski służył Niemcom, pracując jako kierowca biłgorajskiego gestapo. Będąc mieszkańcem Zwierzyńca, znał wielu młodych ludzi i podejrzanych zdradzał. Między innymi za jego przyczyną pewnej styczniowej nocy 1944 r. urządzono obławę na Romana Paczosa „Lasotę" i Bronisława Gronę „Jaskółkę". Roman Paczos zdołał uciec, ranny Bronisław Grona został ujęty i zamordowany przez żandarmów (zwłoki jego zakopali na śmietniku koło posterunku w Zwierzyńcu). W kilkanaście dni później wyrokiem podziemia Ostaszewskiego zlikwidowano. Świadkami egzekucji 2 lutego musieli być wszyscy mieszkańcy osady spędzeni przez Niemców i ustawieni w podkowę na placu targowym. Skazańców przywieziono ciężarówką. Wyprowadzano ich po pięciu, powiązani byli drutem kolczastym. Kazano im klękać z twarzami zwróconymi ku ludziom. Jeden z mordowanych w ostatnim momencie krzyknął: „Dajcie znać do Tereszpola!". Władysław Korga z Rudki (25 lat) zdołał zawołać: „Jeszcze Polska nie zginęła!" Przerażeni ludzie w milczeniu patrzyli na śmierć bliskich i znajomych, wśród których był nieletni chłopiec Tadeusz Pieczykolan z Tereszpola. Miał 15 lat."
Zugmunt Klukowski, "Zamojszczyzna 1944-1959" wydano przez Ośrodek Karta w 2007 r.
"W środę, 2 lutego, Zwierzyniec przeżył straszne chwile. Niemcy przywieźli z więzienia w Zamościu dwudziestu aresztowanych, pochodzących z gminy Zwierzyniec. Spędzili na rynek wszystkich prawie pracowników biur i urzędów, jak również ludzi z prywatnych mieszkań i tu przystąpili do wykonania publicznej egzekucji przez rozstrzelanie przywiezionych dwudziestu ofiar, najzupełniej zresztą niewinnych.
Przed egzekucją oficer Gestapo odczytał czystą polszczyzną wyrok opiewający, że tacy to a tacy będą rozstrzelani za to, że niedawno został zabity niejaki Ostaszewski ze Zwierzyńca, były uczeń gimnazjum w Szczebrzeszynie, a ostatnio szofer w Biłgoraju, który był na usługach Gestapo. Wśród rozstrzelanych było trzech pracowników z fabryki „Alwa", karpiniarz Józef Skiba, wyjątkowo porządny i wartościowy człowiek, robotnicy: Pietruszka - ojciec i jego osiemnastoletni syn, z Tereszpola dwóch Wolaninów (ojciec i syn), z Bagna dwóch Kierowskich i inni. Niektórzy ze skazańców błagali o darowanie im życia i rozpaczali. Większość milczała, paru zaś śpiewało „W mogile ciemnej...". [...]"
Zachęcamy osoby mające wiedzę na temat wydarzeń z lat wojny do podzielenia się swoimi historiami rodzinnymi i wspomnieniami. Dzięki temu pamięć o tamtych wydarzeniach przetrwa i będzie pielęgnowana przez kolejne pokolenia. W tej sprawie można zgłaszać się do wójta gminy lub Biblioteki Publicznej Gminy Tereszpol.